poniedziałek, 19 maja 2014

O jedzeniu.

Jedzenie jest inne. W Wielkiej Brytanii śmieją się ze Szkotów, że nie jedzą warzyw i owoców. Jest w tym sporo racji. Za warzywo uchodzą tu frytki, które dodawane są do większości potraw w restauracjach/barach. Kuriozum dla mnie było danie "naleśniki z brokułami i grzybami w sosie śmietanowym" podane z frytkami i to na jednym talerzu. Frytki oczywiście upaprane w tym sosie i rozmoczone do obrzydliwości. No ale naleśniki z frytkami? To już lekka przesada.
Kocham fish & chips. Ostatnio odkryłam, gdzie podają w szarym papierze na wynos, smakowite świeże fryty ze świeżą, mięciutką, pyszną rybką. Mąż z kolei lubuje się w wołowinie i burgerach. Najlepszy oczywiście jest burger ze szkocką wołowiną z bydła rasy Aberdeen Angus. Dopiero kiedy skosztowałam steka z tej rasy poznałam, jak bardzo może się różnić smak wołowiny. Lubię też balmoral chicken, to jest pierś drobiowa z haggisem i bekonem. Pycha. Smakuje mi haggis, chociaż uważam, że niewiele się różni od polskiej kaszanki.
Dzięki mojej zaprzyjaźnionej Cafe Buon zaczęłam lubować się w szkockich zupach. Dzisiaj na lunch zjadłam chicken & rice, czyli drobiowa z ryżem, ale Serena robi też pyszną lentil soup (w składzie marchew, por i soczewica), carrot & corriander (czyli marchew z kolendrą i szczyptą chilli), sweet potato & chilli (słodkie ziemniaki na ostro), czy pepper soup (pomidorowa z dużą ilością papryki). 
Ryby i owoce morza są tu popularne i powszechne. W sklepach można kupić mrożone i świeże krewetki różnych rozmiarów, przegrzebki, małże i ryby takie jak: dorsz, łupacz czy okoń morski, że o tuńczyku i łososiu nawet nie wspomnę. 
Typowo szkockim daniem, obok haggis, neeps and tatties (haggis z puree ziemniaczanym i puree z brukwi (!)) jest scotch pie - mięso w sosie zapiekane w cieście. Smaczne, cały obiad w jednym. Bardzo popularny jest macaroni cheese czyli makaron zapiekany z serem typu cheddar. Za warzywo/surówkę zwykle robi groszek - cały lub w formie puree, czyli mushy peas, fasolka w sosie pomidorowym lub brokuły z marchewką.  
Jedzenie w barach, restauracjach, jedzenie na wynos (take away) i gotowe dania ze sklepu są tu najbardziej popularne. Widać to po rozmiarach kuchni w większości mieszkań. Dla polskich łakomczuchów jest na szczęście polski sklep, gdzie można kupić żur, barszcz, sery i wędliny, no i polski chleb.

Wyspa Arran (dzień drugi).

Niełatwo jest opisać wycieczkę po 2,5 roku, ale spróbuję... Czas na drugą część relacji z dwudniowej wycieczki na Arran. Sporo czasu upłynę...