środa, 4 czerwca 2014

Inaczej.

Na początku było okropnie. Jedzenie okropne, pogoda okropna, kawa okropna, a do domu daleko. Całymi dniami chodziłam struta i wynajdowałam nowe okropne argumenty przeciw.
Pewnego dnia szłam chodnikiem z nosem spuszczonym na kwintę, a z naprzeciwka szła kobieta. Kiedy mnie mijała, uśmiechnęła się do mnie.
Moja pierwsza myśl: "mam coś nie tak z ubraniem? fryzurą?", potem: "znamy się? Niemożliwe, przecież jestem tu kilka tygodni i nie poznałam nikogo. Hm".
Po kilku dniach następna dziwna sytuacja. Szłam sobie z zakupami do domu, ktoś szedł naszą uliczką i kiedy mnie mijał, powiedział "dzień dobry" (czyli morning!). 
Yyyy...
Całkiem zaskoczona wymamrotałam odpowiedź. 
Dziwni ci ludzie. Odzywają się, mimo że Cię nie znają. Kiedy napotkasz ich wzrok - uśmiechają się albo kiwną głową, jak na powitanie. Kiedy jesteś w sklepie i robi się tłoczno w alejce, zewsząd słychać sorry! I ci, co zagradzają drogę, i ci, co chcą przejść. Na ulicy jest tak samo - w drzwiach, na chodniku, jeśli ktoś przypadkiem zaszedł Ci drogę. Sorry! Nea bother! (czyli "Przepraszam! Nie ma za co!). Kiedy jedziesz z kimś windą nie ślepisz w ścianę czy podłogę - wymiana uśmiechów, uprzejmości i krótka rozmowa o pogodzie, jeśli wystarczy czasu. Pogoda jest tematem uniwersalnym i neutralnym na tyle, że towarzyszy każdemu spotkaniu. Gdy rozmawiasz z nieznajomym - temat rzeka, zawsze mnie pytają o pogodę w Polsce ("to prawda, że u was pada śnieg i jest minus 20 stopni w zimie?").
Często zagadują kasjerki w sklepach, kelnerzy. Proste "Jak się masz?" otwiera pole do krótkiej pogawędki o czymkolwiek.
Wiem, że Ayr jest mieściną w porównaniu do Wrocławia, wydaje mi się jednak, że powszechne pogaduszki jeszcze potęgują to wrażenie. Jakby wszyscy się tu znali. 
Było okropnie, a teraz? Przymiotniki w mojej głowie zmieniły się na niesamowite, fajne, wspaniałe, super. Coraz więcej argumentów za.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyspa Arran (dzień drugi).

Niełatwo jest opisać wycieczkę po 2,5 roku, ale spróbuję... Czas na drugą część relacji z dwudniowej wycieczki na Arran. Sporo czasu upłynę...